Nikt nie wie, kiedy pociągi kolejki wąskotorowej wyruszą z Krośniewic do Ozorkowa. W dziwnych okolicznościach skradziono pod Łęczycą ponad kilometr stalowych torów…
– O tym, że ktoś kradnie nasze tory, dowiedziałem się od znajomej oraz od ludzi, którzy budują wiadukt w Topoli Królewskiej – mówi Władysław Kacprzak, naczelnik krośniewickiej kolejki wąskotorowej. – Natychmiast powiadomiłem o fakcie policję… Cztery dni wystarczyły, by pracownicy jednej ze świętochłowickich firm zdemontowali ponad kilometr stalowych torów w Topoli Królewskiej i Chrząstówku koło Łęczycy.
– Policjanci pojechali do Chrząstówka, by sprawdzić, kto i dlaczego rozbiera tory – informuje komisarz Zygmunt Nawrotek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy. – Na miejscu zastali kilku pracowników ubranych w pomarańczowe kombinezony.
Ekipą kierował brygadzista, który na żądanie policji przedstawił dokumenty uprawniające do demontażu torowiska.
– Z dokumentów tych wnikało, że wszystko jest w porządku – PKP sprzedały szyny firmie z Siemianowic Śląskich, która z kolei zleciła rozbiórkę torowiska przedsiębiorstwu Świętochłowic – dodaje komisarz Nawrotek. – A zlecenie na sprzedaż torów podpisane było przez dwóch dyrektorów PKP.
Okoliczni mieszkańcy spokojnie obserwowali pracę przy rozbiórce torów. Często rozmawiali z ludźmi demontującymi torowisko w Chrząstówku.
– Codziennie pracowało tutaj pięciu robotników – mówi rolnik z Chrząstówka. – Demontowali te tory, potem cięli na mniejsze kawałki. Po szyny przyjeżdżał samochód ciężarowy i gdzieś je wywożono.
Cały problem tkwił w tym, że PKP nie jest już właścicielem torów… Od października 2002 roku cały majątek po kolejce wąskotorowej, od Kujaw po Ozorków, należy do gminy Krośniewice.
– Skontaktowałem się z jednym z dyrektorów PKP – mówi Bogumił Marciniak, burmistrz Krośniewic. – Powiedział mi, że nie podpisywał żadnych zleceń na sprzedaż torów. Natychmiast dostarczyliśmy policji dokumenty potwierdzające, że jest to majątek gminy Krośniewice.
Po interwencji burmistrza policja wstrzymała prace. Torów nie udało się już odzyskać – trafiły do huty, co potwierdzają faktury.
– Dyrektorzy PKP przesłali nam oświadczenie, że to nie oni podpisali zlecenia sprzedaży torów – mówi komisarz Zygmunt Nawrotek. – Stwierdzili także, że ich przedsiębiorstwo nie używa pieczątek widniejących na zleceniu sprzedaży. Inne są także powszechnie używane przez PKP druki firmowe, a podpisy pod dokumentem są sfałszowane.
Policjanci z Łęczycy starają się rozwikłać zagadkę kradzieży krośniewickich torów. Muszą wyjaśnić, kto kogo oszukał i kto fałszował dokumenty.
– Jak do tej pory nie udało się nam ustalić, która z firm podrobiła dokumenty – dodaje rzecznik prasowy łęczyckiej policji. – Nikt nie został także zatrzymany.
– Nie jesteśmy w stanie upilnować ponad 150 kilometrów torowisk – mówi Kacprzak. – Nie było do tej pory przypadku kradzieży torów. Co najwżej ginął drobny złom lub deski, ale z problemem tym uporali się już pracownicy wynajętej firmy ochroniarskiej.
Sprawą ma także zająć się wojewódzki konserwator zabytków, ponieważ cała kolejka wraz z torami zapisana jest w rejestrze zabytków i nikomu nie wolno odkręcić nawet jednej śruby.
– Nie wiem co dalej zrobimy – mówi Kacprzak. – Tory trzeba odbudować. Niedługo miały zakończyć się prace przy budowie wiaduktu w Topoli Królewskiej. Planowaliśmy uruchomić przejazdy turystyczne do Ozorkowa. Teraz pozostają nam tylko trasy w kierunku Kujaw.
Położenie nowych torów w Topoli Królewskiej i Chrząstówku będzie kosztowało około 40 tysięcy złotych. Kto za to zapłaci? Czy gminę Krośniewice będzie stać na tak kosztowną inwestycję?
– Nas nie interesuje, kto ukradł tory, to powinna ustalić policja – mówi burmistrz Krośniewic. – My będziemy domagać się pełnego odszkodowania od winowajcy.
Włodzimierz Andrzejewski
Pomóż ocalić zabytkową krośniewicką wąskotorówkę!
DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU:
[url]http://www.facebook.pl/sos.kkw[/url]
Więcej: [url]www.kkw.sos.pl[/url].
MOŻESZ POMÓC-TO PROSTE!
Wystarczy wysłać list. Instrukcje:
[url]http://www.kkw.sos.pl/mozesz-pomoc-to-proste/[/url]