Frekwencja na ozorkowskiej krytej pływalni "Wodnik" bije ostatnio wszelkie rekordy. W soboty i niedziele trzeba czekać na wejście, bo brakuje zakładanych na rękę pasków magnetycznych, które służą do rejestrowania dokładnej godziny wejścia i opuszczenia obiektu. Niewiele lepiej jest w tygodniu. Popołudniami amatorzy kąpieli zajmują niemal komplet wolnych miejsc w przebieralniach i w samym basenie.
– Jednorazowo na pływalnię może wejść 160 osób i tyle też mamy pasków magnetycznych, za pomocą których nasi goście są identyfikowani przez system komputerowy naliczający opłaty – wyjaśnia Barbara Durkowska, p.o. dyrektora basenu. – Dawno już nie było takiej sytuacji, żeby pasków zabrakło, tymczasem w ostatnich dniach zdarzyło się tak parę razy. Mamy zdecydowanie większy ruch, niż w ubiegłym roku.
Basen stara się w związku z tym o zatrudnienie dwóch nowych pracowników. Są potrzebni do obsługi kasy i kierowania ruchem odwiedzających "Wodnika". 24-osobowa załoga pływalni okazuje się niewystarczająca wobec wzrastającej liczby gości.
– Nie mamy pieniędzy na nowe etaty, dlatego chcemy stworzyć miejsca pracy subsydiowane przez Powiatowy Urząd Pracy lub zatrudnić młode osoby w charakterze stażystów – mówi Barbara Durkowska.
O ile tylko PUP znajdzie fundusze na dopłaty do nowych miejsc pracy, "Wodnik" może przyjąć pracowników od zaraz.
BLIŻEJ CIEBIE 2007-02-24
TEKST: (JAZ)